Wyruszając w drogę z Toronto nad Niagarę czeka nas droga przez dość długą (jak na europejskie standardy) Queen Elizabeth Way, która fragmentem przebiega nad jeziorem Ontario. Z oddali można podziwiać płaski i fabryczny krajobraz obszaru Hamilton, a po drugiej stronie obraz jeziora.
Jadąc dalej lekko odbijamy w głąb lądu, aby dojechać do miejscowości Niagara-on-the-Lake, którą moim zdaniem warto odwiedzić przed wizytą nad komercyjną już Niagarą.
Znajdujące się w prowincji Ontario, w regionie Niagara miasto jest usytuowane blisko wodnej granicy z USA. Do słynnego wodospadu pozostaje ok. 25km drogi.
Niagara-on-the-Lake było pierwszą stolicą Górnej Kanady (dzisiejsze Ontario). Zapisało się w historii również w czasie wojny brytyjsko-amerykańskiej (1812).
W czasie I Wojny Światowej w mieście znajdował się ośrodek szkoleniowy dla polskich ochotników do Błękitnej Armii.
Obecnie znajduje się tam polski cmentarz wojskowy upamiętniający ofiary pandemii grypy z 1918 roku, która dosięgnęła część ochotników.
W okresie wczesno wiosennym miasto jest dość puste, a niektóre z sezonowych sklepików pozamykane. Można się tam poczuć jak w filmie amerykańskim. Miejsce trochę przypomina małe opuszczone amerykańskie miasteczko, z drugiej strony są tam dość spore pastelowe domy, które jednak w tym czasie wyglądają nieco jak z horroru. Może trochę jak z filmu Hitchcocka, pomimo ich pastelowych barw. Powiew chłodnego powietrza znad jeziora oraz puste po zimie drzewa nadają klimatu grozy.
Sam widok na bezkres jeziora natomiast zapiera dech. Stojąc tam mamy wrażenie, że to nie jest jezioro tylko co najmniej morze. Kto by pomyślał, że jest to dokładnie to samo jezioro nad którym leży Toronto, czy stan Nowy Jork (USA).
Jest to doskonały przystanek w drodze nad wodospad Niagara. Poza sezonem jest dobrym miejscem na spacery i wyciszenie. Jednocześnie Niagara-on-the-Lake jest na tyle blisko Toronto, że nie ma potrzeby rezerwowania noclegu.
Napisała Sylwia S.