Przypominamy o drugiej dawce szczepienia. Taką wiadomość SMS dostałam 24h przed terminem mojej drugiej dawki.
W dniu szczepienia wyruszyłam w drogę do punktu szczepień. Tym razem była tam niewielka, ale jednak kolejka. Wyglądało na to, że panowało też lekkie zamieszanie wynikające z tego, że tym razem podawane były trzy różne szczepionki w jednym miejscu. Ponadto, system odmawiał posłuszeństwa, “złośliwość rzeczy martwych” jak później usłyszałam od jednego z pracowników.
Krok 1, kolejka. Moja wizyta była wyznaczona na godz. 14:40. W kolejce spędziłam ok. 15 min. Osoby z kolejki w większości nie miały wcześniej wypełnionych ankiet, wypełniały je na miejscu. Tym razem nie było już dystansu społecznego, czy też żołnierzy przy wejściu. Warto zaznaczyć, że temperatura powietrza przekraczała 30C.
Krok 2, wywiad. Gdy nadeszła moja kolej podeszłam do biurka za którym siedział mężczyzna przed 30-ą. Mógł to być pielęgniarz, student medycyny, bądź młody lekarz. Zerknął na moją ankietę, zapytał czy miałam jakieś poważniejsze skutki uboczne po pierwszej dawce szczepienia oraz w którą rękę byłam szczepiona? Nie było kontroli temperatury, choć widziałam dwa termometry bezdotykowe na biurku obok. Zakładam jednak, że w takich upałach niewielu zmieściłoby się w normie.
Krok 3, szczepienie. Po szybkich formalnościach udałam się za parawan, gdzie pielęgniarka dała mi moją drugą dawkę MODERNY. Zastrzyk bolał nieco bardziej niż za pierwszym razem.
Zapytałam, czy zwiększyły się dostawy szczepionek i dlatego dzisiaj szczepią kilkoma jednocześnie? Na co pielęgniarka odpowiedziała, że “tak, są szczepionki dlatego jest teraz takie zamieszanie, tylko, że chętnych do szczepień brakuje. Ludzie są mądrzy po szkodzie. Przez to na jesieni znowu będziemy mieć problem, jak ludzie zaczną chorować i zacznie się sezon grypowy.” Po zastrzyku wzięłam swoją “magiczną” karteczkę z potwierdzeniem zaszczepienia i udałam się do kolejnego biurka.
Krok 4, problemy techniczne. Przy ostatnim biurku na nasze zaświadczenie zostaje dopisana data drugiej dawki szczepienia oraz numer szczepienia. Dane zostają wprowadzone do systemu. W teorii tam też powinien zostać wydrukowany i wydany tzw. paszport szczepionkowy. Jednak w moim przypadku to się nie powiodło, gdyż system nie chciał współpracować. Zostałam poinformowana, że certyfikat mogę wydrukować w domu.
Krok 5, czekanie… Następnie przeszłam w drugi koniec sali i usiadłam na krześle wyznaczonym dla osób po szczepieniu. Odczekałam ok. 20 min, później wyszłam na zewnątrz, gdyż w maseczce było zdecydowanie za gorąco. Odczekałam jeszcze chwilę na świeżym powietrzu, po czym wróciłam do domu.
Krok 6, skutki uboczne. Po ok. 7h od szczepienia zaczęłam się słabo czuć, ból mięśni, zawroty głowy, problemy z widzeniem, silny ból głowy. Od razu poszłam do łóżka. Nie mogłam niestety spać. Cała noc była leżeniem w łóżku z bólem całego ciała, bólem stawów, drgawkami, a później i gorączką. O 4 nad ranem musiałam zażyć lek przeciwbólowy. Lek pomógł tylko częściowo. Cały kolejny dzień spędziłam w łóżku, mogłam się ledwo ruszać, gorączka doszła do 38.8C. Paracetamol nie do końca radził sobie z bólem i zbiciem gorączki, skurcze mięśni były nie do opanowania. Pomagałam sobie okładając się ręcznikami nasączonymi wodą, schłodzonymi w zamrażarce (uwaga na zatoki i oczy).
Dzień trzeci był już lepszy jednak nadal byłam bardzo słaba i obolała.
Ciekawostka, pielęgniarka, która mnie szczepiła powiedziała, że po 2 dawce nie ma skutków ubocznych. Jednak ja odparłam, że słyszałam inne opinie. Obie stwierdziłyśmy, że jest to kwestia indywidualna i zależy od wielu czynników.
Jeśli decydujesz się na szczepienie, życzę powodzenia i mam nadzieję, że skutki uboczne Cię ominą.
Dużo zdrowia!
Napisała Sylwia S.